poniedziałek, 29 grudnia 2008

...

Kobieta zasiedziała, z tajemnicą. Nienagannie ubrana zerka zza gęstej od dymu firany. Ukryta za zasłoną wspomnień, ze strachem przygląda się ulicy. Patrzy w oczy jak magnatka: „Nic się nie stało! Nic, nic, nic...” – mówią jej dumne oczy. Dumnie niesie głowę. Przysłonięta dymem z papierosa, otulona dymem z kominów Starówki i troską potomstwa. Kobieta za woalką, za ścianą niedomówień i półsłów. Za siecią srebrnych nitek utkanych przez zadomowione pająki. Za córkami, wnukami, za pokoleniami. W pułapce niegodziwości, w matni lęku. Strażniczka tajemnicy, która stała się prawdą, ukrytą pod dywanem czasu, czerwonym lakierem i godnością. Aktorka niemego kina, mistrzyni gry na Ciszy. Hazardzistka: „Dotrwam do końca złudzeń czy do końca Prawdy?”. Za 5 dwunasta. Godzinę wybije ratuszowy zegar.

1 komentarz:

Sebaba pisze...

Paryski szyk kobiety z klasą!
świetne zestawienie!