poniedziałek, 27 października 2008

a jak by to było


Upside down, antypody, Australia. Świat na opak. Promienność! Stąpam po błękicie, pod stopami chmury, trawa łaskocze policzki. Bóg puka mnie w roześmiane czoło. Źdźbła wdzierają się do uszu. Łąki pachną poranną rosą, Anioły śpiewają arię od tyłu. Tylko radość nie jest do góry nogami.