wtorek, 4 listopada 2008

Nina I






„Kawa, herbata, a może ja? Chińska, jedyna_50, z filigranowym uchem?” Nie ma większej samotności od pustych krzeseł. Ani większej pustelni od zapomnianej porcelany. Zaparowane aromatem Wschodu okno woła przechodniów. Odmawiają delikatnie stukotem obcasów. Bruk, stuk, puk, bruk, stuk, puk… Odchodzą do spraw wielkiej wagi. „Gorąco mi, lecz Tobie chyba zimno? Zaraz pokryje nas czarna lawa i śniegowa czapa. Ciepło Kilimandżaro skrzyknie nieobecnych gości, Filiżanko, Droga Koleżanko!”.






2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miało być codziennie jedno zdjęcie nowe. No i co? Znowu więcej mówienia niż robienia?

Anonimowy pisze...

Wrogi komentarz powyżej. Nauczycielski.